Desant z osobówki PKP na dworcu w Witoni. Walka pod lodowaty wiatr, ale w pełnym słońcu. Całkiem płasko jak na pradolinę przystało. Chociaż obszar jest wysoce zagospodarowany istnieją dziewicze enklawy tak jak las łęgowy między Gledzianówkiem a Kterami (Pradolina W-B jest obszarem NATURA 2000). Odcinek ten pokonałem pieszo, a kanał forsowałem przez powalone drzewo. W Kterach zabudowania PGR i dworek z 1820 r. Czarne ziemie i mady pradoliny zawsze były prawdziwym bogactwem tego regionu. Świadczą o tym dawne folwarki dworskie, obszerne PGRy , a obecnie nowoczesne gospodarstwa o unijnym standardzie. Trasą 702 przejeżdżam na południową stronę pradoliny by zobaczyć drewniany kościółek w Pęcławicach. W Orłowie drewnianym mostem powrót na północną część. W niedziele przez Sobotę. Współrzędne skrzynki prowadzą mnie do parku i neogotyckiego dworu. Teren wyjątkowo romantyczny. Polecam również odwiedzić starą gorzelnię z ponad 100-letnią maszyną parową. Tuż przed Maurzycami spotkanie z Wieniem. W skansenie odnajdujemy skrzynkę (no trade). Krótka wizyta na moście na Słudwią (pierwszy spawany most na świecie). Dalej przez Łowicz i Puszczę Bolimowską do Skierek. Wypaśny obiad u Wienia i powrót PKP do Łodzi.
Cel równoleżnik N 52°; południk E 19°. Początkowo leśnymi i polnymi dróżkami. Kesz w Gostkowie odnajduję bezbłędnie. Przeraża mnie tylko ogromny bałagan na parkingu leśnym gdzie zaczyna się ścieżka dydaktyczna. Mimo że stoją tam kosze, a nawet kontenery do selektywnej zbiórki odpadów śmieci walają się wszędzie. Dlaczego ??? Nie zrozumiem. W Gostkowie podziwiam jeszcze neoklasycystyczny pałac z 1802 roku. Na przecięciu (Dzierżawy) 52/19 zera znalezione, skrzynka nie. Może mało wytrwale szukałem, a może skrzynki faktycznie nie ma. Punkt przecięcia wypada na podmokłej łące tuż przy A2. Prawie w szprychy mi się ten południk 19E wkręcił. Powrót raczej asfaltowo, a w Łodzi już po zmroku. Pierwszy tak ciepły dzień i pierwsza dzienna setka pękła w tym roku.
Mżaweczka, mżawka, mżawa, deszczyk i deszcz. Mimo 100% wilgotności w powietrzu całkiem znośnie. Od Rszewa do Kazimierza czerwonym szlakiem. Mostem tramwajowym na drugi brzeg Neru. Trzy godzinki u rodzinki, powrót całkiem suchy, po zmroku.
Chłodno, lekko się przeciera. O 09:00 ze Starego Rynku razem z Łódzkim Klubem Turystów Kolarzy PTTK (około 20 osób) wyruszam do Dobrej. Wolne tępo i częste postoje, od Dobieszkowa w pełnym słońcu. Na miejscu czeka gorąca herbata w remizie. Później na cmentarzu złożenie kwiatów pod mogiłą powstańców. 24 lutego 1863 roku doszło do potyczki oddziału pod dowództwem Sawickiego (60 strzelców, 210 kosynierów i 30 jazdy) z wojskami rosyjskimi. Rosjanie zaatakowali polski obóz z zaskoczenia. Mimo heroicznej obrony oddział powstańczy został rozbity (63 zabitych oraz jeńcy). W Skotnikach oddzielam się od grupy. Zabłoconymi polnymi drogami i pełnymi jeszcze śniegu leśnymi duktami powrót do domu.