Razem z Kamilem jadę po świeżutką skrzyneczkę do Lasu Okręglik. Jeszcze pusty las cieszy oko zielono białym dywanem zawilców. A sam kesz cieszy się dużą popularnością , bo w czasie kilku dni od założenia został znaleziony przez kilku poszukiwaczy. Przy skrzynce spotykamy jednego z nich: Sagata. Odwiedzamy też mogiłę harcerzy łódzkich zamordowanych przez hitlerowców w czasie okupacji.
Razem z Piotrkiem popołudniem na metę Mazovii w Arturówku. Tutaj spotykam biorącą udział w wyścigu brać kurierską (Ania. Piotr & Paweł oraz Mariusz). Pierwsza skrzynka ukryta pod leciwą dziką gruszą (Baobab). Zabieram geokreta Polarną Małpę, która fika koziołki na siodełku. Po drugiej stronie wzgórza ukryty skarb Rajdowy kesz. Wrzucam tutaj przywiezionego z Poznania Kompasika. Powrót do Arturówka śladami Mazovii.
Cel równoleżnik N 52°; południk E 19°. Początkowo leśnymi i polnymi dróżkami. Kesz w Gostkowie odnajduję bezbłędnie. Przeraża mnie tylko ogromny bałagan na parkingu leśnym gdzie zaczyna się ścieżka dydaktyczna. Mimo że stoją tam kosze, a nawet kontenery do selektywnej zbiórki odpadów śmieci walają się wszędzie. Dlaczego ??? Nie zrozumiem. W Gostkowie podziwiam jeszcze neoklasycystyczny pałac z 1802 roku. Na przecięciu (Dzierżawy) 52/19 zera znalezione, skrzynka nie. Może mało wytrwale szukałem, a może skrzynki faktycznie nie ma. Punkt przecięcia wypada na podmokłej łące tuż przy A2. Prawie w szprychy mi się ten południk 19E wkręcił. Powrót raczej asfaltowo, a w Łodzi już po zmroku. Pierwszy tak ciepły dzień i pierwsza dzienna setka pękła w tym roku.
Kurierka na Teofilowie. Serial telewizyjny sprawił, że ludzie zaczęli dostrzegać kurierów rowerowych. Jednakże praca przedstawiona w serialu jest całkowitą utopią. Prawdziwie wiosenne słońce i temperatura.
Bez roweru, ale w bardzo ciekawym miejscu. Na Dworcu Głównym PKP w Poznaniu swoją wielką przygodę z Afryką rozpoczął Kazimierz Nowak. W latach 1931-1936 jako pierwszy człowiek na świecie przebył samotnie kontynent afrykański z północy na południe i z powrotem (40 tys. km pieszo, rowerem, konno oraz czółnem). W głównym holu dworca umieszczono tablicę (zarys Afryki z trasą podróży) upamiętniającą to wydarzenie. Wieki podziw, szacunek i zazdrość dla wyczynu Kazika. Polecam książkę "Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd".
Mżaweczka, mżawka, mżawa, deszczyk i deszcz. Mimo 100% wilgotności w powietrzu całkiem znośnie. Od Rszewa do Kazimierza czerwonym szlakiem. Mostem tramwajowym na drugi brzeg Neru. Trzy godzinki u rodzinki, powrót całkiem suchy, po zmroku.